"Trzecia władza"  (9)

     "O wynaturzeniach w sądownictwie powiedzieć dziś należy całą prawdę. 
Rozliczenie z przeszłością jest z jednej strony aktem moralnego osądu, a z 
drugiej edukacją i przestrogą na przyszłość. Słuszna jest więc postawa opinii
publicznej domagającej się potępienia ludzi, którzy ubrani w sędziowskie 
togi uczestniczyli w prześladowaniach politycznych (...), gwałcili elemen- 
tarne poczucie sprawiedliwości. 
     Ze zrozumieniem Rada odnosi się do społecznych postulatów, by skom- 
promitowani, dyspozycyjni sędziowie nie zajmowali nadal w sądadch klu- 
czowych stanowisk. Można również oczekiwać, że samo środowisko sędzio- 
wskie - poprzez działania samorządów i kształtowanie opinii - odniesie się z 
moralnym potępieniem do ludzi, którzy są odpowiedzialni za łamanie praw 
człowieka (...)." 
     Upłynęło ponad 30 lat, a zacytowane powyżej fragmenty stanowiska, 
wyrażonego 4.04.1990 przez nowoutworzoną Krajową Radę Sądownictwa, 
wydają się być wciąż aktualne, w świetle politycznej wojny PO-PiS. Toczy się 
ona również w środowisku sędziowskim, "gwałcąc elementarne poczucie 
sprawiedliwości". Niedokonana dekomunizacja sądów i uczelni, kształcących 
prawników oraz wpływ lewackich trybunałów unijnych, determinują zdecydo- 
wanie lewostronne odchylenie światopoglądowe "nadzwyczajnej kasty", o 
czym świadczy nieobiektywność ferowanych wyroków w postępowaniach o 
zabarwieniu politycznym, tendencyjnie faworyzujących lewicowych aktywis- 
tów, bądź tęczowych zadymiarzy, a skazujących uczestników narodowych 
demonstracji, obrońców życia poczętego, czy broniących obiektów kultu 
katolickiego, bezczeszczonych przez lewackich agresorów. Praworządność III 
RP jawi się jako obrońca obcokrajowców przed wyjątkowo zbrodniczą agresją 
nazistowskich Polaków, strzelających do pokojowo nastawionych migrantów 
na granicy z Białorusią. Funkcjonariuszy wręcz wydających, łukaszenkowskim 
organom "sprawiedliwości", "kwity" na Białorusinów polskiego pochodzenia 
(na przykład: Alasia Bialackiego). Wg Ochojskiej, Holland i innych pań z 
lewackiego mainstreamu, w podlaskich lasach są masowe groby, w których 
leśnicy zakopali zwłoki kobiet i dzieci, przybyłych nielegalnie z Białorusi, a 
zabitych przez polskich żołnierzy i pograniczników. Lewacko - liberalne 
odchylenie mainstreamu relatywizuje pojmowanie dobra i zła, prawdy i fałszu. 
Znacząca ilość sędziów III RP jest składową tego mainstreamu. Roberta 
Bąkiewicza warszawscy sędziowie skazali za niedopuszczenie "Babci Kasi" i 
innych agresywnych aktywistek lgbtq+ do bezczeszczenia kościoła św. Krzyża.
Można się spodziewać, że umorzą postępowanie wobec atakującego go nożo- 
wnika, z powodu "niskiej szkodliwości społecznej zamierzonego czynu", bo 
przecież dla owych sędziów nie nożownik jest przestępcą i wobec tego nie 
uznali za stosowne osadzić go w areszcie. Bąkiewicza poczytują za wroga 
publicznego, któremu nie przysługuje prawo do wyjątkowej ochrony. Od 
ludzkiej sprawiedliwości ważniejszą jest bowiem lewacka poprawność 
polityczna. 
     "300 tysięcy faszystów wiecowało w Marszu Niepodległości, 300 km od 
Oświęcimia", gdzie "ich dziadowie wymordowali 6 mln. Żydów". Z takim 
oburzeniem piętnował Polaków Ghuy Verhofstadt, wielki guru unijnego komu- 
nizmu. Dla sędziów mainstreamowych to nie jest relatywizowaniem prawdy i 
historii. Przyznają przywracanie wysokich emerytur esbekom, tym sposobem 
odnosząc "się z moralnym potępieniem do ludzi, którzy są odpowiedzialni za 
łamanie praw człowieka". 
 
     Czerwiec 2024. Sędziowie mainstreamowego stowarzyszenia "IUSTITIA" 
domagają się rozwiązania Krajowej Rady Sądownictwa i osądzenia sędziów 
powołanych do tej instytucji. Niestety, zaniedbanie powierzonych zadań 
prowadzi do relatywizacji: teraz zadania rozliczają. Wkrótce rozliczenia, 
dokonywane przez sądy komunistycznego superpaństwa europejskiego 
przypomną czasy sowieckiego totalitaryzmu?! 
     Ślepy legalizm czy postawy oportunistyczne, konformistyczne są charak- 
terystyczne dla czasów przełomu. Nie tylko tego po 1989 r. Nastąpiła wtedy 
jednak dość zauważalna zmiana postaw przedstawicieli dawnego reżimu. 
Politycy i funkcjonariusze aparatu władzy zaczęli mienić się gorącymi 
zwolennikami integracji z Unią Europejską czy z NATO. Tę rewolucję 
dobrze ilustrują postawy polityków SLD z lat 90., z których większość była 
wcześniej członkami totalitarnej PZPR. Ich nowe, zdecydowane postawy 
miały przekreślać, anulować te z przeszłości, zatrzeć ich znaczenie. Stali się 
największymi orędownikami zbliżenia z Europą i jej wartościami, broniąc 
tożsamości europejskiej i atakując odstępstwa i postawy krytyczne wobec 
takiej wizji rozwoju Polski. Podobne postawy przyjmowali sędziowie. Jak już 
wspomniałem, ponad 60 proc. z nich należało do PZPR. Postawy oportuni- 
styczne wielu z nich brały się z chęci szybkiego zrobienia sędziowskiej 
kariery. W okresie transformacji nic się nie zmieniło. Osoby te często stały 
się nie tylko najgłośniejszymi orędownikami praworządności i oderwania 
sądownictwa od politycznych wpływów, ale wręcz krytykami nawet naj- 
mniejszej polityczności Temidy. Sąd Najwyższy nie był tu wyjątkiem.