"Trzecia władza"  (8)

     K. Szwagrzyk, "Twarze bezpieki: Maria Gurowska vel Górowska vel 
Genowefa Maria Danielak z domu Zand (1915-1998)", "Nasz Dziennik" 
2008, Dodatek Historyczny IPN 4 (11). 
10 sierpnia 1995 r. Prokuratura Wojewódzka w Warszawie postawiła 
Gurowskiej zarzut popełnienia przestępstwa zabójstwa. Podczas przesłucha- 
nia Gurowska podtrzymała zasadność wyroku wydanego na Fieldorfa, 
uznając nadal wyrok śmierci za słuszny. Proces Gurowskiej rozpoczął się 
22 grudnia 1997 r. w Warszawie. W wyznaczonym terminie rozprawy 
oskarżona nie stawiła się z powodu ciężkiej choroby przed sądem i do 
śmierci nie zgłosiła się na żadną rozprawę. 
     "Maria Gurowska vel Maria Górowska (ur. 25 sierpnia 1915 w Łodzi, 
zm. 4 stycznia 1998 w Jedwabnie) - polska sędzia w okresie PRL. Urodziła
się w Łodzi w rodzinie żydowskiej, Moryca Zanda (1887 1941), buchaltera 
i pośrednika handlowego, i Frajdy (Franciszki) z domu Eisenbaum (ur. 
1889). Ukończyła Państwowe Gimnazjum Żeńskie im. Emilii Sczanieckiej 
w Łodzi, a następnie Wydział Prawa Uniwersytetu Warszawskiego. Jako 
studentka wstąpiła do Komunistycznej Partii Polski. W czasie okupacji 
niemieckiej używała  aryjskich  dokumentów na nazwisko Genowefa 
Maria Danielak." 
(Wikipedia) 
     Za Wikipedią dodajmy też informację o Kryże, wymienionym wcześniej 
sędzim Sądu Najwyższego, który jako sędzia Najwyższego Sądu Wojskowego, 
uczestniczył w skazaniu na śmierć rotmistrza Witolda Pileckiego: 
"Roman 
Józef Kryże (ur. 4 lipca 1907 we Lwowie, zm. 23 lutego 1983 w Warsza- 
wie) - polski prawnik, sędzia wojskowy orzekający w procesach politycz- 
nych, funkcjonariusz stalinowskiego aparatu represji, zbrodniarz komu- 
nistyczny. Do jego zbrodni nawiązuje powiedzenie "Sądzi Kryże - będą 
krzyże"."
 Jego syn, sędzia Andrzej Kryże skazywał opozycjonistów w proce- 
sach stanu wojennego; w III RP bez przeszkód kontynuował działalność sędzie-
go okręgowego, był też prokuratorem w Prokuraturze Krajowej i wysokim 
dygnitarzem w Ministerstwie Sprawiedliwości, kierowanym przez Zbigniewa 
Ziobrę. 
 
     Podejście obozu solidarnościowego do rozliczenia z komunistyczną 
przeszłością i konsekwencje grubej kreski miały rzecz jasna wpływ nie tylko 
na sądownictwo, ale także na całość działania państwa, które po dekadach 
upodlenia na nowo definiowało swoje fundamenty. Niestety odkreślenie 
grubą linią przeszłości od budowanej teraźniejszości oznaczało przede 
wszystkim zaniechanie oceny przeszłości z punktu widzenia aksjologii. 
Zabrakło więc wyraźnego akcentowania i wartościowania dobra i zła. Taka 
postawa przeniosła się na wszystkie dziedziny społeczne. Ważne stały się 
sukces, kariera, rozwój - bez troszczenia o zachowanie standardów etycz- 
nych. To zemściło się szybko; nie tylko w wymiarze sprawiedliwości, ale w 
szerszym wymiarze społecznym, wyrażając się chociażby strajkiem pielęg- 
niarek, które odchodziły od łóżek pacjentów, czy strajkiem nauczycieli tuż 
przed maturami. W ten sposób rozpoczęto budowę III RP bez troski o jej 
fundamenty etyczne, co wydaje się największym błędem jej budowniczych. 
     Sposób myślenia solidarnościowych elit o rozliczeniu sędziów z komu- 
nistyczną przeszłością bardzo trafnie oddaje wypowiedź Andrzeja Zolla w 
książce "Od dyktatury do demokracji i z powrotem", w której wyznał: 
     "W naszym solidarnościowym gronie była dyskusja, czy mamy domagać 
się weryfikacji wszystkich sędziów w karaju. Doszliśmy jednak do wniosku, 
może bardzo naiwnego, że jeżeli zapewni się niezależność sądów, to dojdzie 
do stopniowego i naturalnego eliminowania skompromitowanych sędziów 
przez to środowisko. Większość polskich sędziów w ostatnich dziesięciole- 
ciach PRL starała się działać praworządnie. Sprawy polityczne dostawały 
do wyrokowania bardzo konkretne osoby. Nie puszczano tego na żywioł, bo 
władza komunistyczna nie była pewna sądownictwa. Założyliśmy, że nie 
możemy zaczynać od weryfikacji sędziów, bo to złamie tę bardzo wątłą 
jeszcze niezależność sądownictwa, którą chcieliśmy wzmacniać." 
     Oportunizm, który przeistoczył się w fundamentalizm. Słabe, wręcz niemra-
we rządy Mazowieckiego powstrzymywała obawa rozsierdzenia komunistycz- 
nych dyktatorów (Jaruzelskiego, Kiszczaka), przed śmielszym, odważniejszym 
działaniem na rzecz reformowania państwa. Zoll, już jako trybun sprawiedli- 
wości Unii Europejskiej, okazał się wręcz fundamentalistą zabetonowanego 
systemu prawnego III RP, wraz z lewackimi towarzyszami, unijnymi trybunami,
zakazując jakichkolwiek zmian i nakładając dotkliwe kary finansowe na 
demokratycznie wybrany rząd, usiłujący zreformować zgniły, postkomuni- 
styczny system praworządności III RP. Pseudoreformatorzy, typu Zolla, obalili 
komunę sowiecką, by zainstalować unijną, opartą na bandyckiej praworząd- 
ności, mającej gdzieś wszelkie państwowe prawa ustawowe i konstytucyjne, 
a - jeśli zachodzi taka potrzeba - to i międzynarodowe traktaty. Unijne się z 
czasem przeformatuje, dostosowując do aktualnego zapotrzebowania lub 
lewackiego widzi mi się (wg Spinellego Manifestu z Ventotene). Przywracanie 
metod sowieckiego sposobu walki z kontrrewolucyjną reakcją nazistowską. 
Celem zaprowadzenia ogólnoeuropejskiej "sprawiedliwości" komunistycznej 
każde metody są dozwolone, pod warunkiem, że używane będą kolektywnie 
przez "naszych" kolesiów. "Nasi" w kampanii wyborczej do Europarlamentu, 
przedstawiają się jako "Europejczycy"; tymczasowo jeszcze posługując się 
jęz. polskim. W państwie unijnym posługiwać się będą obcym angielskim, czy 
swojskim - niemieckim?