"Trzecia władza"  (6)

     Strona solidarnościowa stwierdziła, że niemal wszstkie jej najistotniejsze 
propozycje dotyczące zmian w prawie karnym, procesie karnym, prawie o 
wykroczeniach, w ustawie o urzędzie Ministra Spraw Wewnętrznych nie 
uzyskały aprobaty strony koalicyjno-rządowej. W powyższej sytuacji niemoż- 
liwa stała się wspólna inicjatywa dotycząca ustawy nowelizacyjnej w zakre- 
sie szeroko pojętego prawa karnego. Podniesiono jednocześnie, że taka 
"szczątkowa reforma", jaką zaproponowali komuniści, jest jawnie sprzeczna
ze standardami międzynarodowymi dotyczącymi praw człowieka i obywatela.
     Qświadczono, że reforma nie spełniała pokładanych w niej nadziei, a co 
więcej, wprowadzała opinię publiczną w błąd co do jej skutków. Czarę 
goryczy przelała sprawa rehabilitacji osób represjonowanych za działalność 
opozycyjną w latach 80. Komuniści odrzucili wszystkie postulaty opozycji, 
uznając, że sprawy tych osób mogą być rozważane indywidualnie w trybie 
przewidzianym przez prawo, na przykład w drodze rewizji nadzwyczajnej. 
Cała sytuacja pokazała dobitnie, że na tym etapie historii uczestnicy opozycji
mieli ciągle niewielki wpływ na bieg wydarzeń i nie potrafili wygrać funda- 
mentalnej sprawy, jaką była sprawiedliwość dla ich represjonowanych 
kolegów. Komuniści mieli pełną świadomość, że przyznanie się do działań 
sprzecznych z prawem naraziłoby ich w przyszłości na odpowiedzialność 
karną. W tym celu również sądownictwo w pookrągłostołowej Polsce miało 
być kontrolowane przez obóz władzy, choć w inny, bardziej aksamitny 
sposób. 
     Sędziowie w Polsce XXI w. uzyskali tak dalece posuniętą niezależność, że 
sami sobie indywidualnie wybierają którą władzę akceptują, której nie tolerują,
jakie akty prawne uznają za właściwe, orzeczenia jakich trybunałów ich obo- 
wiązują i ewentualnie podporządkowują się im wybiórczo, według własnego 
uznania; wreszcie-sami decydują indywidualnie o wyższości przepisów 
międzynarodowych nad artykułami Konstytucji Rzeczypospolitej lub odwrot- 
nie. Totalna anarchizacja i rozkład państwa! Cel wydaje się oczywisty: 
likwidacja państwa narodowego i całkowite poddanie się unijnej komunie, 
porządku niemieckiego. Przyjęty sposób-radykalny i aspołeczny.
 
     Tak jak już wspomniano, obóz opozycyjny nie wyczuł przełomu historii, 
nie zmobilizował się do bardziej zdecydowanych działań. Był to tymczasem 
jedyny moment, w którym można było zatrzasnąć drzwi przed ludźmi 
niegodnymi sprawowania urzędu sędziego. Kiedy już wpuszczono ich do 
wolnej Polski, było za późno, a z czasem opór samych zainteresowanych i 
gwarancje nietykalności uczyniły tę operację prawie niemożliwą. "Kompro- 
misowa" konstrukcja Okrągłego Stołu i związana z nią transmisja elemen- 
tów poprzedniego systemu, która była później nazywana "uwłaszczeniem się 
nomenklatury", miała swoje konsekwencje społęczne. 
     W 1980 r. "Solidarność" była potęgą. Próbowała wyrwać komunistom 
skrawek wolności, budując poparcie na wyższości moralnej nad skompro- 
mitowanym systemem i jego funkcjonariuszami. W 1989 r. nierozliczone 
niegodziwości i patologie sprawiły, że owa wyższość moralna została szybko 
roztrwoniona. 
     "Osądzenie zbrodni i zbrodniarzy okresu autorytaryzmu stwarza szansę 
na >>zamknięcie<< rozdziału historii i na zakończenie fazy przejścia". 
Sędziowie w czasach przełomu powinni stać się strażnikami nowego świata 
i rozliczyć zbrodniarzy, by potem dbać o ład nowego, lepszego, opartego na 
normach moralnych państwa. Jednak nie podołali, bo nie mogli podołać 
temu zadaniu. Częściowa kompromitacja solidarnościowych elit, agentural- 
na przeszłość przedstawicieli nowych politycznych elit, rozmycie się zasad 
solidaryzmu społecznego, zwłaszcza w kwestiach gospodarczych sprawiły, 
że zaledwie po kilku latach społeczeństwo zaczęło odrzucać ten nowy, lepszy 
świat. 
     Dla większości społeczeństwa polskiego, "ten nowy świat" wcale nie okazał
się wówczas lepszym. Okazał się natomiast jeszcze bardziej niesprawiedliwym,
niż stary-komunistyczny. 10 lat solidarnościowej walki z komunizmem poszło 
na marne. Społeczeństwo spauperyzowane niesprawiedliwą transformacją, czyli
reformami Balcerowicza, obciążającymi rządy Mazowieckiego, Bieleckiego, 
Pawlaka i Suchockiej, kojarzone z "Solidarnością", które nie rozliczyły Jaru- 
zelskiego i jego komunistycznej kamaryli, co więcej: dopuściły do uwłaszczenia
się nomenklatury, kosztem społeczeństwa; zatem uznało ono ułudnie, że odda- 
nie władzy uwłaszczonym "towarzyszom", uratuje je przed jeszcze gorszymi 
rządami. Wolnościowe i demokratyczne idee "Solidarności" zostały odrzucone,
za sprawą głównych jej ideologów i przywódców, z Wałęsą na czele. Tym 
razem z własnej woli, po trzydziestu latach niepodległości, stoimy w obliczu 
likwidacji państwowości, ze zanarchizowaną praworządnością. Uwikłaliśmy 
się ponownie w komunistyczną niewolę, tym razem-unijną, rytu włoskiego, 
porządku niemieckiego.