"Trzecia władza"  (13)

     "NIeazawisłość sędziowska jest warunkiem rządów sprawiedliwego 
prawa. Gdy sędzia wymierza sprawiedliwość, musi być niezawisły i bez- 
stronny, w przeciwnym razie przestaje być sędzią i zadaje gwałt samej 
zasadzie sprawiedliwości. Sprzeniewierzenie się obowiązkom płynącym 
z zasady niezawisłości jest zawsze deliktem nadzwyczajnym. Mamy tu 
sytuację, w której przeciwko sprawiedliwości występuje ten, kto w naj- 
wyższym stopniu jest odpowiedzialny za jej urzeczywistnianie. Niewiele jest 
w życiu publicznym sytuacji, które można porównać do sprzeniewierzenia 
się sędziego obowiązkom płynącym z zasady niezawisłości. 
     (...) Dopóki w sądownictwie są sędziowie, którzy przekształcili sąd w 
instytucję represji, dopóty nie można mówić o realizacji prawa obywatela do 
bezstronnego sądu. Wypada zgodzić się z pierwszym prezesem Sądu 
Najwyższego panem prof. Adamem Strzemboszem, gdy mówi, że trudno 
akceptować dalsze orzekanie takich sędziów, jeżeli się mówi o wychowawczej
roli sądów, zaufaniu obywateli do państwa i autorytecie wymiaru sprawie- 
dliwości." (K. M. Ujazdowski [w:] Sprawozdanie Stenograficzne z 30 
posiedzenia Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej w dniach 29 i 30 września 
1998) 
     Ustawę (z dnia 3 grudnia 1998 r. o odpowiedzialności dyscyplinarnej 
sędziów, którzy w latach 1944-1989 sprzeniewierzyli się niezawisłości 
sędziowskiej) uchwalono 3 grudnia 1998 r., za głosowało 275 posłów, 109 
wstrzymało się od głosu, w większości byli to posłowie SLD. Weszła w życie 
27 stycznia 1999 r. 
     Autor przytacza obszerne fragmenty wystąpień posłów: Kazimierza Michała
Ujazdowskiego, Adama Bentkowskiego, Jana Olszewskiego, Stanisława 
Zająca, podczas sejmowej debaty nad tą ustawą. Próbowano rozstrzygnąć 
kwestię: czy i w jaki sposób można osądzić sędziego, na podstawie wydanych 
przezeń wyroków. W efekcie, uchwalonej po wielu burzliwych dyskusjach, 
odpowiedzialność poniósł 1 (słownie - jeden) delikwent: sędzia i prezes Sądu 
Wojewódzkiego w Gdańsku Krzysztof Zieniuk. 
 
     Jak opisywała w swojej analizie dr Maria Stanowska, godna ubolewania 
była też postawa rzeczników dyscyplinarnych, którzy - poza jednym - nie 
tylko nie przejawiali żadnej aktywności, ale wręcz dystansowali się od 
składanych wniosków, podkreślając, że czynią to na wyraźne polecenie 
ministra. Żadnego wniosku o postępowanie dyscyplinarne dla sędziów nie 
złożyła także KRS, mimo że mogła to robić z urzędu. Akta inicjowanych 
spraw często długo przemieszczały się między sądami, bo nie było chętnych, 
aby się nimi zajmować. (M. Stanowska "Odpowiedzialność za łamanie 
praworządności w organach śledczych, prokuraturze i sądach w latach 
1944-1956", Instytut Wymiaru Sprawiedliwości, Warszawa 2018) 
     Ktoś zapewne kiedyś ponownie podejmie ten temat, obejmujący okres po 
roku 1989, ze szczególnym uwzględnieniem stronniczych ingerencji organów 
Unii Europejskiej, które przejęły rolę kontrolną nad polską praworządnością 
w zamian byłych urzędów radzieckich. Tomasz Pietryga, dziennikarz "Rzeczy-
pospolitej", czyni zarzuty Krajowej Radzie Sądownictwa o brak aktywnego 
rozliczania wiarołomnych sędziów, czyniących zawodowo niesprawiedliwość 
do 1989 r. Nie znana jest mi jego opinia na temat siłowego wtargnięcia ekipy 
Ministra Sprawiedliwości Bodnara, byłego Rzecznika Praw Obywatelskich, 
3.07.2024 do pomieszczeń KRS i prucia szaf, celem zagarnięcia akt, zgroma- 
dzonych do postępowania przeciw sędziom z IUSTITII: Żurka i Gąciarka. Nie 
znając komentarza na ten temat redakcji "Rzeczypospolitej", gazety będącej 
własnością komunistycznego miliardera Sorosa, zapoznajmy się z informacją 
prasową: 
     "Prokuratorzy weszli do biura zastępców rzecznika dyscyplinarnego 
sędziów by przejąć akta niektórych spraw dyscyplinarnych. Łatwo nie było, 
policjanci musieli siłą otwierać szafę. Czynności nadal trwają. 
Niedługo potem w budynku KRS, w którym znajdują się też pomieszczenia 
rzeczników dyscyplinarnych, było już liczne grono dziennikarzy. Z interwencją 
poselską przybyli też posłowie PiS. - Ta czynność jest dowodem na to, że 
Adam Bodnar zmierza do zastraszenia polskich sędziów. To jest napaść na 
konstytucyjny organ państwa - grzmiał poseł PiS Sebastian Kaleta." 
(Rzeczpospolita 3.07.2024)