Czytając "Powrót do Jedwabnego 3. To tylko Polin" (6)
"Wielu polityków i ekonomistów zastanawiało się zatem, skąd Donald Tusk,
a właściwie Jan Krzysztof Bielecki, jego ekonomiczne guru, wytrzasnął takiego
"profesora ekonomii" (Jacka Wincenta Rostowskiego vel Rothfelda - obywatela
brytyjskiego). Rozmowa o dokonaniach tego żydowskiego finansisty, to opowieść
na inny czas, do której potrzeba długiej zimowej nocy, ale warto przypomnieć,
że to za jego kadencji dwukrotnie wyprowadzono z Polski miliardy złotych
poprzez spekulacyjną grę na polskim złotym prowadzoną między innymi przez
Goldman Sachs oraz dodatkowo wypompowano z polskiego systemu finansowe-
go miliardy dolarów za pomocą tak zwanych asymetrycznych opcji walutowych
doprowadzając do upadku setek polskich firm. W przypadku lasów działania
Rostowskiego zmierzały do tego, by zakwalifikować PGL "Lasy Państwowe" do
sektora finansów publicznych. Oznaczało to w konsekwencji najpierw zadłuże-
nie Lasów Państwowych w bankach komercyjnych, a następnie zanik zdolności
ekonomicznej do prowadzenia gospodarki leśnej. Doprowadzić to miało do kresu
misji wypełnianych przez Lasy Państwowe, zaś końcowym efektem byłaby ich
natychmiastowa destrukcja i prywatyzacja, z wizją opanowania przez obcy -
nazywając rzecz po imieniu: żydowski - kapitał.
Uchwała posłów PiS skierowana do Sejmu zakładała zorganizowanie referen-
dum, którego zasadnicze pytanie, a na które mieli odpowiedzieć Polacy, brzmia-
ło: "czy jesteś za zmianą statusu prawnego Lasów Państwowych poprzez
włączenie tego podmiotu do sektora finansów publicznych, zgodnie z propozycją
Ministra Finansów, co w konsekwencji doprowadzi do ich prywatyzacji?"
Działanie na rzecz ochrony polskich lasów zjednoczyły rzesze ludzi, podpisy
zbierali nie tylko leśnicy, ale także studenci, pracownicy organizacji pozarządo-
wych, żołnierze, kombatanci, wielu innych. Błyskawicznie zebrano kilkaset
tysięcy podpisów, co dla dbającego o PR Tuska było fatalną wiadomością i
jednoznacznym sygnałem do natychmiastowej zmiany taktyki. Rozumiał już, że
nie docenił skali sprzeciwu i zorientował się, jak poważny napotka opór. Nie
mając wielkiego pola manewru polecił Rostowskiemu wycofanie zapisu włącza-
jącego "Lasy Państwowe" do sektora finansów publicznych - ale nie zrezygno-
wał z wypełnienia obietnicy danej Żydom, o nie. Realizacje obietnic postanowił
jednak rozciągnąć w czasie."
Chwała pisiorom za to lecz sami też próbowali lasami żydowskie roszczenia
zaspokoić. Nawet prof. Szyszkę zdjęli ze stanowiska Ministra Leśnictwa.
"Wypełnienie kwestionariusza, w którym znajdowały się dane nieruchomoś-
ci lub innego żydowskiego majątku skutkowało umieszczeniem go w bazie
danych Holocaust Era Asset Restitution Taskforce. Innymi słowy - by wysunąć
roszczenia do danej nieruchomości lub innego majątku, nie wymagano potwier-
dzenia praw własności, dokumentów, świadków, ani w ogóle niczego. Wypeł-
niasz deklarację, że coś było twoją własnością i to w zupełności wystarczy, by
uznać - że było. Absolutnie kuriozalną wykładnię tej zasady "wyjaśniła"
dyrektor projektu, Ania Wierchowskaja w wywiadzie dla The Jeruzalem Post.
"Nie jest konieczne posiadanie dowodu własności nieruchomości, aby
kwalifikować się do złożenia wniosku. Jeśli osoby uważają, że są właścicielami
takiej nieruchomości lub były jej beneficjentami, powinny wypełnić kwestio-
nariusz"
Przekładając na język zwyczajnych śmiertelników czyli takich, co to chodzą na
dwóch nogach i jak dodadzą dwa do dwóch, to wyjdzie im cztery, według
zapewnień pani Żydówki - rosyjskiej emigrantki, współpracownicy Stevena
Spielberga w słynnym programie dokumentowania filmowego świadectwa
ocalałych z Holocaustu, a także z walki z bankami szwajcarskimi o odszkodowa-
nia z "uśpionych kont" - aby Żyd wysunął roszczenie wobec jakiejś nierucho-
mości położonej w Polsce, nie musi w jakikolwiek sposób udowadniać praw
własności czy spadkowych. Wystarczy tylko, iż "uważa", że jest właścicielem
lub beneficjentem majątku - więc jest. By wytłumaczyć to jeszcze bardziej
precyzyjnie, tak, by nie było już żadnych wątpliwości - jeśli jakiś Żyd powie, że
ma prawa do stu hektarów Puszczy Białowieskiej lub kilkuhektarowej działki
w centrum Warszawy i na dowód swoich twierdzeń ma wyłącznie swoje
"uważanie", automatycznie staje się podmiotem roszczenia majątkowego i
według HEART nabywa praw majątkowych do odszkodowania, zwrotu lub
rekompensaty."
A dopilnować tego rozboju ma rząd USA, zobligowany ustawą 447 (podpisaną
- przypomnę - przez D. Trumpa, pono "wielkiego przyjaciela" Polaków) i stacjonu-
jące w Polsce amerykańskie jednostki cywilne i wojskowe.
Zbigniew M. Kozłowski październik - listopad 2021



