Czytając "Powrót do Jedwabnego 3. To tylko Polin" (8)
"Dziadek traktował to jako chrześcijański obowiązek. Dla niego, jako czło-
wieka wierzącego, było nie do przyjęcia, by miał przejść obojętnie obok rzeczy-
wistości Żydów po roku 1941. Wymagało to heroizmu, bo wiązało się to z nara-
żaniem życia swojego i bliskich, ale mój dziadek - on, antysemita - uznał, że
tak trzeba. Żydzi, skupieni na sobie, nie pomagają innym, narażając siebie, nie
rozumieją takich altruistycznych postaw, ale w odniesieniu do siebie domagają
się ich. Antysemityzm wyrażany w poglądach mojego dziadka był dla nich do
tego stopnia nie do przyjęcia, że pomimo jego późniejszego poświęcania się dla
ratowania Żydów, przez wiele lat, a w jakimś sensie do tej pory, to jego zaanga-
żowanie w ratowanie dzieci żydowskich było pomijane zupełnym milczeniem.
Po wojnie jego życie nie raz zakręciło i dokonywał różnych wyborów, ale wszyst-
kie te wybory były wynikiem obaw przed Żydami. W PRL władza się zmieniała,
potem komunizm leżał w gruzach, ale jedno było niezmienne - oni wciąż
rządzili." "My i oni - to dwa różne światy. Te światy się nie łączą i raczej już
nie połączą." Z relacji księdza Łukasza Kadzińskiego "...o swoim dziadku Janie
Dobraczyńskim, który z narażeniem życia uratował tysiąc żydowskich dzieci,
ale dla Żydów i tak pozostał antysemitą". Był znakomitym pisarzem, a zmarł w
infamii, za udział w znienawidzonej WRONie, utworzonej przez Jaruzelskiego
herbu "Ślepowron".
"Zastanawiałem się jak wielkiej trzeba było nikczemności, by takie rzeczy
robić takim ludziom? W przypadku Adama Michnika nikczemność nabierała
dodatowego wymiaru, jeżeli ktoś pamiętał, że jego przyrodni brat na bohaterów
Armii Krajowej wydawał wyroki śmierci."
Polak, antysemita, nie ratował Żyda. Ratował człowieka; ludzkie dziecko.
Nigdy nie zaakceptujemy egoizmu Żydów. Nigdy nie zrozumiemy powodów ich
nienawiści do nas. "My i oni - to dwa różne światy..."
"Zadałem sobie pytanie: ileż jeszcze bredni, które były li tylko wytworem
chorej wyobraźni Jana Tomasza Grossa, można było już lata świetlne temu
podważyć, gdyby ludzie na wysokich stołkach w Polsce mieli odwagę zrobić to,
co było do zrobienia? Tymczasem w tej sprawie zrobili niewiele - albo nic.
Zachodziłem w głowę, jak to możliwe, że jako pierwsi - na potrzeby filmu
"Powrót do Jedwabnego" - zapoznaliśmy się - i upubliczniliśmy - materiały
filmowe z ekshumacji w Jedwabnem. A zastanawiałem się nad tym, bo przecież
materiał ten spoczywał w formule "nierozpakowanej" - nieprzygotowanej do
emisji - w Filmotece Narodowej od lat. Ktoś go nakręcił, ktoś odłożył ad acta,
ktoś zapomniał i pokpił sprawę - sporo tych "ktosiów". Przypadek - nie przypa-
dek? Dopiero dwadzieścia lat później, wertując wszystko, co było do przewerto-
wania i starając się, by nic nie przemknęło przez nasz radar, na zasadzie
łączenia kropeczek dotarliśmy do tych niesamowitych filmowych ujęć. Mówiły
więcej, niż słowa: jak naprawdę wyglądała ekshumacja i kto grał tam pierwsze
skrzypce. Zadawałem sobie pytania: gdzie jest Fundacja Narodowa tak suto
dotowana z pieniędzy nas wszystkich? Gdzie Telewizja Polska? Gdzie inne
instytucje? Ile jeszcze jest takich rzeczy - dowodów prawdy, które stały się
bezimiennymi numerami w zagubionych rejestrach, o których nikt już nie
pamięta?"
23.10.2021, w TVP Info ukazał się wywiad z Jerzym Zelnikiem. Redaktor
wymógł wyjaśnienie aktora jego donosu, przed laty, na kolegę do SB. Nie było
najmniejszej wzmianki o reakcji całego środowiska "kultury polskiej", z furią
atakującego Zelnika za to, że ośmielił się poprowadzić narrację w filmie "Powrót
do Jedwabnego". Taka jest TVP. Prokuratora Jankowskiego, z gdańskiego IPN,
zapewne skutecznie zniechęcono do zajmowania się wznowieniem ekshumacji w
Jedwabnem, bo sprawa przycichła. W państwie "Polin", polskość - zbrodnicza
nienormalność - jest potępiana i eliminowana z publicznej scenerii - delegalizacja
Marszu Niepodległości. Mój kilkuletni dziś wnuk, wychowany w duchu liberalne-
go komunizmu, zapewne nigdy nie zainteresuje się biblioteką patriotycznych
publikacji, pozostawioną przez dziadka. Pomyśli: głupi dziadek wydał tyle pienię-
dzy na makulaturę. Będzie natomiast, bez sprzeciwu, płacił miliardy za zbrodnie
niepopełnione przez jego pradziadów. Sprzedajne elity są w stanie zgubić słaby,
bezwolny naród. Historia dowiodła to już wielokrotnie.
Zbigniew M. Kozłowski październik - listopad 2021



