"Warto dodać, że w zarządzie Fundacji Batorego od pewnego czasu zasiada 
pan Mirosław Czech ze Związku Ukraińców w Polsce, zdominowanego, jak 
wiadomo - podobnie jak Światowy Związek Ukraińców z siedzibą w Toronto - 
przez banderowców z najczarniejszymi podniebieniami. Nietrudno się domyślić,
 jaki interes ma finansowy grandziarz w dokooptowaniu pana Czecha do zarzą- 
du Fundacji Batorego. Wystarczy rzucić okiem na Ukrainę po przewrocie 
przeprowadzonym w 2014 roku, by zrozumieć, że to jest rodzaj Paradis Judeo- 
rum - bo żydostwu, gnieżdżącemu się kiedyś w śmierdzących sztetlach, nawet 
w najśmielszych marzeniach nie przychodziło do głowy, że kiedyś, za pośrednic-
twem Arszenika, Kołomyjskiego, czy Poroszenki, będzie okupowało takie złote 
jabłko, jak Ukraina. Na razie swoim pasożytnictwem doprowadza ją do całkowi-
tej katastrofy, jak zresztą wszystkie kraje opanowane przez żydostwo, ale nie o to
w tej chwili chodzi. W polskim interesie państwowym leży wprawdzie istnienie 
Ukrainy, w dodatku skonfliktowanej z Rosją, ale bynajmniej nie mocarstwowej, 
tylko takiej, której istnienie zależy od polskiej życzliwości, o którą Ukraina musi 
nieustannie zabiegać. Żydowska okupacja Ukrainy nie musi być tedy sprzeczna 
z polskimi interesami państwowymi, wszelako pod warunkiem, że nie pociąga 
za sobą nadmiernego ryzyka dla naszego kraju. Niestety dotychczasowa polityka
warszawskich władz, polegająca na żyrowaniu w ciemno wszystkiego, co 
łobuzeria (oni sami się tak w bezpośrednich rozmowach tytułują, więc nie 
wypada nam zaprzeczać) w Kijowie postanowi, więc tego idiotycznego postępo- 
wania nie można nawet nazwać żadną polityką. Jedynym wyjaśnieniem tej 
głupoty są finansowe subwencje z Fundacji Batorego i Instytutu Społeczeństwa 
Otwartego w Budapeszcie. Instytucje są niby dwie, ale zatrute źródło to samo - 
finansowy grandziarz, który najwyraźniej pod koniec ziemskiej egzystencji 
postanowił zostać mesjaszem bezcennego Izraela, darując mu żerowiska 
znacznie obfitsze od wyjedzonej przez kozy Ziemi Świętej."
 
     Orban, polityk śmiały, wywalił ze swojego kraju wszelkie wrogie instytucje 
grandziarza. PiSowscy tchórze ani myślą wykopać z Polski Fundację Batorego. 
Światowa diaspora żąda obecnie od III RP sprzyjania banderowcom, nadawania 
obywatelstwa polskiego automatycznie każdemu Żydowi, który tego zapragnie 
oraz zadośćuczynienia wieloma miliardami $$, w ramach 447 act. Były król Unii 
Europejskiej już dawno temu zobowiązał nas do spełnienia tego. Dobrze ożenio- 
ny, prezydent III RP chanukowymi świecami rok - rocznie deklaruje wiernopod- 
dańczość światowej diasporze. Premier, jak przystało mającemu "dobre korzenie", 
jedno mówi - drugie robi: nie odda ani jednego polskiego guzika, a podpisuje 
najniekorzystniejsze dla nas papiery. Banderowców mamy u siebie tylu, że tylko 
patrzeć a majdan nam urządzą, ku uciesze diaspory. Największą dla mnie jest 
zagadką: ile srebrników łyknął brat bliźniak, że to wszystko klepie i układa. 
 
     
"RAZWIEDUPR (Razwiedywatielnoje Uprawlieńje)" - myślę, że nie pojmie 
nikt czym to jest, kto burdelu nie odwiedza. 
 
     
"Ponieważ kamieniem węgielnym strategicznego partnerstwa niemiecko - 
rosyjskiego jest podział Europy na strefy wpływów prawie dokładnie wzdłuż linii
 Ribbentrop - Mołotow, a Polska leży po niemieckiej stronie kordonu, oczywiste 
było, kto przejmuje nad naszym nieszczęśliwym krajem kuratelę. Dlaczego 
minister Radosław Sikorski złożył w Berlinie "hołd pruski" i nie mógł się już 
doczekać przejęcia odpowiedzialności za Europę przez Niemcy."
  
Psów, wiernych niemieckim panom, jest w nieszczęśliwym kraju baaardzo wielu; 
prawie połowa. 
 
     
"...przewielebny ojciec Stanisław Opiela SJ na łamach "Gazety Wyborczej" 
zaapelował do całego Episkopatu, by Kościół wsparł Lecha Wałęsę. Przewieleb- 
ny ojciec Opiela nie precyzuje, w jaki sposób Kościół mógłby byłemu prezyden- 
towi naszego nieszczęśliwego kraju tego wsparcia udzielić, ale pewnej wskazów-
ki dostarcza list miłosny, jaki do Lecha Wałęsy wystosował warszawski Klub 
Inteligencji Katolickiej. Czytamy tam m.in., że każdy upada, ale się podnosi. 
Może "każdy", ale nie Lech Wałęsa. Lech Wałęsa nigdy nie upadał, tylko 
nieustannie się podnosił i podnosił."
 Żałosne, że tego bufonowatego kretyna za 
swojego idola niegdyś miałem. 
 
     
"...kuria Archidiecezji Białostockiej przeprosiła wszystkich, którzy poczuli 
się dotknięci zachowaniem członków ONR w katedrze, zapewniając jednocześ- 
nie, że kościołowi białostockiemu "obcy jest nacjonalizm". To oczywiście bardzo
ładnie, ale chyba nie każdy i nie do końca, bo już w roku 2003 Centralny Dzień 
Judaizmu obchodzony był właśnie w Archidiecezji Białostockiej, a istotnym 
elementem obchodów było wyeksponowanie roli narodu żydowskiego w historii, 
zaś wszystko odbywało się w przytomności ówczesnego ambasadora Izraela w 
Polsce, pana doktora Szewacha Weissa, reprezentującego kraj, który nacjona- 
lizm, nawet w postaci szowinistycznej, uznaje za ideologię państwową."
 
     Bo Polaków nacjonalizm jest plugawy, Żydów zaś - mistyczny. Czy to w 
katolickich uniwersytetach nauczają takiej obłudy i hipokryzji, by papieża Polaka 
czcić, jednocześnie patriotów polskich potępiać? KUL - niegdyś ostoja polskości 
w morzu czerwonej zarazy, dziś - lewacka uczelnia, jako inne. 
 
Zamieszczone powyżej cytaty pochodzą z książki: Stanisław Michalkiewicz "Judaszyzm czyli 
frymarczenie suwerennością"  Wydawnictwo Capital  Warszawa 2021

Czytając "Judaszyzm"
czyli przekomarzanie się z Michalkiewiczem  (4)