Jak zabija się Polskę (11)
To co działo się po 10 kwietnia 2010 roku w sprawie wyjaśniania przy-
czyn katastrofy smoleńskiej, śmiało można nazwać skandalem i zaprzecze-
niem wszystkiego, co kryje się za określeniami "profesjonalizm", "dążenie
do prawdy", "prawo", "uczciwość", "honor", "Ojczyzna", "patriotyzm".
W zasadzie nie mam żadnych hamulców, by postawę większości polskich
"elit" nazwać jedynym odpowiednim w tej sytuacji słowem-ZDRADA.
Upłynęło 13 lat od katastrofy. Szczątków samolotu oczywiście Rosja dotąd
nie zwróciła. Powróciła natomiast do władzy zbrodnicza ekipa Tuska. Bez
pardonu rozwala Polskę, przekształcając w niemiecki land. Jak nazwać to, co
uczyniła większość Polaków, głosujących w wyborach 2023 na PO, PSL,
lewicę i 2050?
Kokoszkiewicz wymienia wszystkich 268 posłów, głosujących przeciw
rezolucji na 66 posiedzeniu Sejmu w maju 2010:
"Pierwsze czytanie projektu rezolucji w sprawie wezwania prezesa Rady
Ministrów do wystąpienia do władz Federacji Rosyskiej o przekazanie
stronie polskiej prowadzenia postępowania w sprawie katastrofy samolotu
TU-154, mającej miejsce 10 kwietnia 2010 r."
W głosowaniu wzięło udział 428 posłów. Za - oddano 158 głosów, przeciw
- 268, 2 osoby wtrzymały się od głosu (byli to posłowie PSL: Eugeniusz
Kłopotek i Józef Zych).
Zaskakującymi są tylko 2 nazwiska, figurujące na tej liście: Lidia Staroń z
PO i Marek Sawicki z PSL. Kolejnych dwoje luminarzy polskiej polityki, o
których trzeba zmienić zdanie.
Zastanawiam się czasami, co by się stało, gdyby nagle okazało się, że
winę za tragedię smoleńską ponoszą w stu procentach Putin wespół z
Tuskiem i nie przesądzam w tym momencie, czy było to wynikiem zanied-
bań, czy zamierzonych i celowych działań? Otóż jesteśmy w takim history-
cznym momencie ogólnonarodowej głupoty, niemocy i otępienia, że zapewne
okazałoby się nazajutrz, że Platformie Obywatelskiej wzrosło do 40 proc., a
PiS-owi, oczywiście, słupki zjechały do 20 proc. Jako że nic nie jest w stanie
zachwiać popularnością rządzącego ugrupowania, to myślę, że śmiało
można przybliżyć wszystkim krótką historię owej spektakularnej wyprawy
polskich archeologów do Smoleńska, co pokaże nam na tym jednym
przykładzie, jak robi się z Polaków idiotów ze szczególnym uwzględnieniem
"młodych, dobrze wykształconych z dużych miast".
Przyznam szczerze, że w trakcie tej smoleńskiej traumy nigdy nie pomy-
ślałem nawet, że ten wielki kiedyś naród da się ogłupić do tego stopnia, by
po tych wszystkich świeżych i tragicznych doświadczeniach wybrać sobie na
prezydenta kogoś takiego jak Bronisław Komorowski. W głowie nie mieści
mi się to do dziś. Świadczy to o tym, że utraciliśmy nie tylko rozum, ale i
instynkt przetrwania jako Naród. Komorowski to mroczna postać i polityk,
którego wpływów i różnych podejrzanych znajomości najwyraźniej obawiają
się także dziennikarze. O jego "możliwościach" najlepiej przekonał się
dziennikarz śledczy Wojciech Sumliński. Opisał je we wspominanej już
przeze mnie książce "Z mocy bezprawia". W tym miejscu chcę przypomnieć
listę pytań do ówczesnego kandydata na prezydenta Bronisława Komorow-
skiego, sformułowaną przez znakomitego blogera i świetnego publicystę
Aleksandra Ściosa w maju 2010 roku. Autor zaapelował wtedy o rozpow-
szechnianie ich treści. Z góry uprzedzę, że nigdy na owe pytanie nie
otrzymaliśmy odpowiedzi. Mało tego, żaden dziennikarz nie odważył się
nigdy ich Komorowskiemu zadać.
Ciekawe, kogo "ten wielki kiedyś naród" wybierze sobie na prezydenta w
2025. Tuska? Za nim będzie z pewnością głosować plemię "zwierzątek" wy-
tresowanych na sługi narodu niemieckiego, których jest ok. 55% tego, co
Kokoszkiewicz nazywa "NARODEM". Przeciw zagłosuje 35% stanowiących
plemię sług narodu ukraińskiego, a także ok. 10% luźnych plemion polskich
"kundlów", gryzących się wzajemnie i obszczekujących. Wybór wydaje się
więc oczywisty.
Pytania, zadane przez Ściosa, a skierowane do Komorowskiego, jako byłego
Ministra Obrony Narodowej i Marszałka Sejmu, pełniącego obowiązki Prezy-
denta RP, dotyczą min. jego zażyłych kontaktów z agentami WSI i innych
komunistycznych służb specjalnych, korupcji w Wojsku Polskim, podczas jego
ministerialnego zarządzania wojskiem, wyprowadzania z budżetu MON wiel-
kich kwot (min. za pośrednictwem Fundacji Pro Civili), sprawy nagłego odwo-
łania Wiceministra Obrony Narodowej Romualda Szeremietiewa, procesu
dziennikarza śledczego Wojciecha Sumlińskiego, aneksu do raportu Maciere-
wicza. Jako człowiek honoru i wielki patriota, o nieskazitelnej uczciwości, były
Prezydent RP na postawione pytania odpowiedzieć nie miał obowiązku.
Natomiast 9.09.2024 premier Tusk odpowiedział prezydentowi Dudzie, że
parafowana przez niego umowa o współpracy pomiędzy Służbą Kontrwywiadu
Wojskowego a Federalną Służbą Bezpieczeństwa Rosji, zawarta w 2012 roku,
za poprzednich rządów Tuska, już nie obowiązuje. Szkoda, bo może za odda-
nych Moskwie ich szpiegów (min. Rubcowa vel Gonzalesa), wydano by dwóch
naszych, więzionych w Rosji, a Łukaszenka uwolniłby Poczobuta.



