dr Joanna Wieliczka-Szarkowa
Wyd. AA  Kraków 2011

Czarna Księga Kresów
(10)

     Polskie dobra kulturalne były niszczone przez Sowietów w sposób barba- 
rzyński. Już w lipcu 1945 r. sowieccy pionierzy dewastowali groby żołnierzy 
AK w Wilnie, później przez cmentarz na Rossie Litwini zamierzali poprowadzić 
autostradę. We Lwowie prawie zrównany z ziemią został Cmentarz Orląt. 
     W sowieckiej Polsce także należało zatrzeć pamięć o Polskich Kresach. 
Wszystkie pojęcia świadczące o polskości zagarniętych ziem były objęte zapisem
cenzury. W PRL nawet Pani Dulska ze sztuki Gabrieli Zapolskiej musiała 
mieszkać w Krakowie a nie we Lwowie, podobny los spotkał "Męża i żonę" 
Aleksandra Fredry, tym razem jednak akcję przeniesiono do Warszawy. O 
Lwowie, Wilnie, Nowogródku, Krzemieńcu, Matce Boskiej Ostrobramskiej 
Polacy mieli zapomnieć raz na zawsze.
 
     Dzieckiem będąc otrzymałem od swojego ojca chrzestnego srebrny ryngraf MB
Ostrobramskiej. Leży gdzieś tam w szufladzie, pośród różnych szpargałów. Dziś 
dopiero, po przeczytaniu bezcennej książki dr Wieliczki-Szarkowej, doceniam 
prawdziwą wartość tego precjozum. Ludzie odchodzą, przekazując kulturowe 
dziedzictwo następnym pokoleniom. Publikacja książki o polskich Kresach uświa- 
domiła jak cenne dziedzictwo narodowe utraciliśmy. Uświadomiła też, jak ważną 
rolę, w przekazywaniu tradycji narodowej pełni wiara katolicka; jak ważnym jest 
skromny prezent ojca nie genetycznego, a - chrzestnego, który odszedł dawno 
temu. Komuna sowieckia prawie uczyniła z nas niewolników, pozbawionych 
rodowej i narodowej tożsamości oraz zatracających historyczną pamięć i więź 
narodowej wspólnoty. Komisarze unijnej komuny czynią to samo z umysłami 
europejskiej młodzieży. Dzielnie wspomagają ich w tym dziele polscy spadkobier-
cy sowieckich komunistów - całe lewactwo, wraz z "obozem zdrady i zaprzań- 
stwa". Minister Gliński, milionami dotujący żydowskie paszkwile, na pewno nie 
wyda tysięcy zł na przetłumaczenie książki dr Joanny na kilka języków, a min. d/s 
europejskich na pewno nie rozda przetłumaczonych egzemplarzy komisarzom 
unijnym. Może co poniektórzy, po przeczytaniu, zrozumieliby dlaczego znaczna 
część Polaków sprzeciwia się zapędzeniu do komuny, jaką staje się UE. Przeka- 
zaliśmy postsolidarnościowym, postkomunistycznym, żydowskim elitom prawo 
sprawowania władzy materialnej. Michnik, Geremek, Kuroń, Mazowiecki, 
Kwaśniewski, a teraz - Morawiecki, przejęli władzę także nad naszymi umysłami. 
Zbrodniczą, faszystowską, katolicką, narodową tradycję polską przesłania się 
wspaniałą wizją komunistycznej, żydowskiej, muzułmańskiej, tęczowej Europy; 
wielką kulturą i pokojową cywilizacją niepokalanych zbrodniczymi czynami 
Niemców, Belgów, Holendrów, Hiszpanów, Francuzów. 
     Żydokumunę, w zaczernianiu polskiej historii, ochoczo wspierają polscy 
Ukraińcy, z noblistką na czele. Polski rząd sponsoruje wydanie jej antypolskich 
paszkwili. W szkołach, polskie dzieci uczone będą (może już są?) żydokomunis- 
tycznej wersji historii. Lokalne samorządy organizują wielkie imprezy kultury 
żydowskiej, ukraińskiej, tęczowej. We Wrocławiu nie można przeprowadzać 
Marszu Niepodległości. Gdańsk nawiązuje do nazistowskich tradycji "Wolnego 
Miasta", organizując świąteczne obchody z udziałem niemieckich, antypolskich 
polityków. Znakomicie zakorzenili się tam niemieccy rasiści, polakożercy, 
prowadząc legalne biznesy. Miejsca polskiej pamięci, takie jak: Westerplatte, 
Poczta Polska zapuszczone, służą do składowania odpadów.
 
     
W tym samym czasie, kiedy transporty z przesiedleńcami wyruszały na 
zachód, w przeciwnym kierunku wyjeżdżały bydlęce wagony z tysiącami aresz- 
towanych i skazanych przez sowiecką bezpiekę. Dla rozbrajanych od lata 1944 
r. żołnierzy i oficerów AK oraz osób cywilnych aresztowanych na Kresach 
Wschodnich, Sowieci przygotowali na terenie ZSRS kilkanaście obozów. 
     Nie licząc internowanych, według statystyk sowieckich w łagrach 1945 r. 
znajdowało się ponad 8,3 tys. Polaków, w 1946 r. - prawie 13,4 tys. a w 1947 r. -
ponad 16 tys. Można przyjąć, że 95-97 proc. stanowili Polacy z Kresów. Aż do 
roku 1952 liczba polskich więźniów Gułagu utrzymywała się na stałym pozio- 
mie 23-25 tys., co oznacza, że ich stan był ciągle uzupełniany.
 
    "RABOTA DIEŁAJET SWABODNYM"

Zbigniew M. Kozłowski  sierpień-październik 2021